sobota, 17 marca 2012

DZIESIĄTKA - If we could only turn back time ..

Jeśli chcecie poczuć te emocje, których
doświadczyłam pisząc ten rozdział, włączcie sobie
'Mirror' Lil Wayn'a, 'Moments' Chłopców
'So sick' Ne-yo, 'Give me love' Ed'a Sheeran'a .
Dzięki : )


* Zayn *

- Harry uspokój się, ty musisz leżeć! Przestań się miotać, my też cierpimy!
- Zayn ma rację Loczku, ona zaraz się obudzi, daj jej chwilę! - spokojnie, jednak
przez łzy Lou tłumaczył Hazzie, że to nic nie da. Widziałem, że cierpi, że on coś do niej czuje,
nie mogłem patrzeć na to, jak mój przyjaciel traci to, na czym mu zależy.
- Ale ona umiera, ludzie! Ja już znam prawdę, którą staraliście się  zataić, żebym szybciej
wyzdrowiał, doszedł do siebie. Dzięki lekarzom, nie udało się, gardzę Wami!
- Harry przestań! Co mieliśmy powiedzieć, Harry przykro nam, ale już nigdy więcej nie zobaczysz
Emily, bo po ciężkich męczarniach umarła?! Jak mieliśmy to zrobić, przecież widzimy, do czego to wszystko doprowadza Ciebie, Twój stan, opanuj się i pozwól lekarzom działać, oni wiedzą, co muszą zrobić, by ją odzyskać! - monolog Liama na moment uspokoił Harry'ego, jednak wciąż dygotał z bezradności. Co on, przykuty do tego łóżka miał zrobić? Nie mógł ot tak wyparować z sali i być przy Emily.. Z minuty na minutę dziewczyny było coraz mniej, wszyscy byliśmy pewni, że to już koniec, że nie wytrzymała tego cierpienia i po prostu nic się nie da zrobić. Co chwilę biegały pielęgniarki do jej sali. W pewnym momencie przyszedł do nas lekarz prowadzący i oznajmił nam szokujące wieści.
- To państwo jesteście najbliższymi pani Emily, prawda? - wszyscy skinęliśmy głowami. Z przerażenia oczy wypadłyby nam z orbit. Nerwowo ściskaliśmy grupowo nasze dłonie oczekując tego, co nam chce powiedzieć lekarz Em. Ten stał nieruchomo, patrzył to na Harry'ego, to na mnie, jakby wiedział, że mamy coś z nią wspólnego bardziej, niż reszta.
- Może nam pan w końcu powiedzieć? Nie, może ja to powiem. Pan przyszedł oznajmić, Że Emily już z nami nie ma, mamy się nie łudzić, że przyjdzie do nas, uśmiechnie się i zaprowadzi na plażę .. - Harry nagle podniósł ton swojego głosu, a ja natychmiastowo podszedłem do niego i leciutko poklepałem go po ramieniu. On znów zalał się łzami, przez co sam uroniłem kilka, choć rzadko mi się to zdarza . - Nie pan to powie, że wszystko straciłem, no dalej!
- Panie Styles, proszę się uspokoić, to nic nie wnosi. Przyszedłem poinformować, że pani Emily wróciła do nas, jest obecna. Niestety wywołaliśmy u niej śpiączkę, by nie cierpiała tak bardzo. Nikt nie chciałby przechodzić tego, co ona, ale nadmieniam, iż jest bardzo dzielna. Nie wiemy, kiedy się wybudzi, musimy być cierpliwi, ponieważ jej organizm jest bardzo wyczerpany. Proszę być dobrej myśli.
Mężczyzna w białym fartuchu opuścił pomieszczenie, a my nadal patrzyliśmy w kierunku drzwi bez ruchu. Niezręczną ciszę przerwały szlochy Eleanor i Danielle, później Nialla i Harry'ego. Ja uśmiechnąłem się lekko nie dając po sobie poznać, że jestem cholernie oszołomiony całą tą sytuacją .. Przysiadłem obok Hazzy i objąłem go ramieniem, pozwalając, by wypłakał się do woli, ile tego potrzebuje .. Nie minęło zbyt wiele czasu, a najmłodszy z nas z przemęczenia zasnął. My także po dniu pełnym emocji udaliśmy się do domu, by nazajutrz być w lepszej formie i lepiej wspierać naszego Loczka w tych ciężkich chwilach.

***

Następnego dnia obudziłem bardzo wcześnie. Nie wiem dlaczego, ale śniła mi się Em. Wiadomo, że teraz wszyscy skupiamy się na jej osobie i Harry'ego, ale była już tylko moją przyjaciółką .. Nie może się teraz zdarzyć, że moje uczucia do niej nagle wstaną.. Już przysiągłem sobie, że nigdy więcej jej nie skrzywdzę i pozwolę Harry'emu się nią zaopiekować, widzę, że ją lubi, chociaż nie, o wiele więcej... Po toku różnych myśli wygramoliłem się z łóżka i jako pierwszy zszedłem na dół po kawę. Wypiłem w samotności i wyszedłem na taras, zaczerpnąć powietrza. Nikomu się nie zwierzałem, ale strasznie przytłoczyła mnie ta sytuacja.. Nim się obejrzałem wszyscy biegali po kuchni jedząc śniadanie. Ja udałem się do łazienki, by się ogarnąć. Po trzydziestu minutach wszyscy byliśmy w drodze do naszych przyjaciół. Harry był w lepszym nastroju, co bardzo mnie ucieszyło. Rozmawiał z nami normalnie, lecz w jego oczach dominował ból i wina, gnębił się, że to jego sprawka .. Westchnąłem cicho opierając się o ścianę.
- Lekarz powiedział, że będziecie mogli wejść zobaczyć Em..Mnie chyba nie pozwolił, bo gdy zapytałem, spojrzał spode łba i wyszedł ..
- Ej tam, pójdziesz z nami, wujek Tommo ci pomoże kochanie.
- Ty już Louis nic nie kombinuj. Pójdę do lekarza i poproszę, abyś mógł iść z nami.
- Dzięki Liam, jesteś wspaniały. - Harry pierwszy raz się uśmiechnął, na co momentalnie wszyscy odpowiedzieli tym samym. Pokręciłem głową wpatrując się w tę sytuację i przymrużyłem oczy. W tym momencie wparowała jak gdyby nigdy nic pielęgniarka i oznajmiła, że mamy udać się do sali Emily, a ona zabierze Styles'a na wózku.
- Ja go poprowadzę na tym wózku, dziękuję. - odparłem pomagając usadowić Hazzę na pojeździe. Chwilę po tym, cała ósemka stała w progu sali. Aż żal patrzeć. Nasza kochana roześmiana Emily przybita do łóżka z milionem rurek przy twarzy.. Harry poprosił, aby podprowadzić go bliżej. Zrobiłem, tak jak kazał, po czym wróciłem do reszty szepcząc, żeby zostawić ich samych. Niall z Adrienne wyszli obejmując się jako pierwsi, później Lou z Eleanor, Liam z Danielle, a na końcu ja. Musiałem się przełamać i wreszcie powiedziałem do Harry'ego.
- Tylko nie spieprz tego, jak ja. Ona na to nie zasługuje.. Trzymam kciuki młody.
- Dzięki, postaram się.
Wyszedłem i przez szybę zobaczyłem, jak Harry ujmuje w ręce siną dłoń dziewczyny i lekko dotyka ją wargami. Płakał. Znów płakał, mówiąc do niej. Nie mógł się pogodzić, że długo nie ujrzy cudownego uśmiechu Emily, jej pięknych, dużych oczu, pełnych radości i energii.. Nie poczuje jej bliskości.. Uśmiechnąłem się delikatnie widząc, jak obsypuje ją czułością, po czym udałem się do kawiarenki na dole, po kawę.


Heloł ♥
Dziesiąty rozdział jest. Mnie wydaje się,
że krótki, ale nie chcę zdradzać pomysłów 
tak od razu, musicie poczekać. Będę wdzięczna za
komentarze. jeśli wchodzicie i czytacie, zostawcie
coś po sobie, miłe słowa od Was mnie podbudowują
i mobilizują do dalszego pisania. Przepraszam, że tak
rzadko dodaję NN, ale urwanie głowy w szkole, poza tym,
zastój weny .. Do napisania, Lilou x


Btw., zapraszam na tego bloga: http://hope-is-in-us.blogspot.com/

wtorek, 13 marca 2012

DZIEWIĄTKA - I would swim all the oceans just to see you smile ..

* Perspektywa Harolda *

- A więc gotowa na seans?
- Szczerze powiedziawszy liczyłam na zwykły spacer, żeby sobie spokojnie pogadać,
ale film może być także.
- Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś? Wyszedłem na idiotę...- zatrzymałem samochód na poboczu wyłączając silnik. Wyszedłem jako pierwszy i podając Emily dłoń pomogłem jej również wysiąść. Patrzyła na mnie jak na wariata, ale nie przeszkadzało mi to. Ja się szczerze uśmiechałem nie tracąc z pola widzenia jej słodkiej twarzy. Tak, była bardzo intrygująca, jej uroda powalała na kolana, choć nie była wypudrowaną lalą, z czego się cieszę, gdyż tapeciary nie są w naszym typie, serio. Wziąłem ją pod rękę i przeszliśmy w milczeniu na drugą stronę, gdzie znajdowało się jezioro, a wokół niego rozciągał się pięknie oświetlony wieczorem park. Aby zagłuszyć puchanie sów zacząłem niepewnie.
- Hm, czemu zdecydowałaś się na spotkanie?
- A co, nie cieszysz się? Mam rozumieć, że nie jestem mile widziana, tak?
- Ależ oczywiście, że nie, po prostu mnie to ciekawi..
- Coś trudne pytania zadajesz.. Ale skoro jesteś aż tak ciekawski, to odpowiem. A więc chciałam się po prostu z Tobą zobaczyć, to źle? - uniosła śmiesznie brwi w górę, co wywołało u mnie szeroki uśmiech. Zaprzeczyłem kręcąc głową gładząc delikatnie jej dłoń, była taka mięciutka... Nie wiedziałem, czy mogę, więc zaprzestałem to robić. Zrobiło mi się gorąco, po raz pierwszy się tak na maksa zawstydziłem przy dziewczynie. Nie wspominałem, że jest cudowna?


* Perspektywa Emily *

- Wcale nie źle, wręcz przeciwnie, bardzo się z tego powodu cieszę .
- To nie zadawaj takich pytań, tylko się ciesz. A teraz z łaski swojej trochę mnie przytul, bo mi chłodno..
- Tak jest szefie! - zaśmiał się krótko po czym opatulił mnie swoim męskim ramieniem. Od razu poczułam jego zapach roznoszących się w powietrzu perfum, były bardzo charakterystyczne. Przysunęłam się nieco bliżej. Skoro on nie działał tak, jak to sobie wyobrażałam, musiałam trochę nabrać odwagi i wziąć sprawy w swoje ręce. Oparłam głowę na jego ramieniu, a on oparł swoją głowę o moje czoło i szliśmy tak uliczkami parku. Bardzo romantycznie, ale byliśmy tylko kumplami.. W pewnym momencie wyjęłam telefon, i zrobiłam nam słodkie zdjęcie, po czym podstawiłam Harry'emu pod nosek, by spojrzał.
- No weź, jak ja okropnie na zdjęciach wychodzę, usuwaj to!
- Wcale nie, a usuwać nie mam zamiaru. Jeszcze trochę, a wstawię je na Twittera i już.
- To się obrażę na Ciebie moja droga panno. - dumnie wywyższył głowę, przez co czułam się jeszcze bardziej niska.. Nie dawał mi szans na to, bym poczuła się nieco wyższa. Uśmiechnęłam się delikatnie chwytając chłopaka za dłoń próbując, by na mnie spojrzał.
- Dobra, nie wstawię, ale masz się już nie obrażać .. Z tobą gorzej niż z Ad, serio ..
- No wiesz, to był pocisk niżej pasa! I jak tu się na ciebie nie obrażać co? - Spojrzał na mnie badawczo, a ja spuściłam wzrok jak kretynka.. Zamiast wykorzystać okazję najnormalniej w świecie się wycofałam .. Przeklinam siebie, really ..
- Dobra, sorry .. - w tym momencie poczułam coś bardzo dziwnego na swoim policzku i w ogóle .. Czy aby on właśnie ucałował mój zaróżowiony od wstydu policzek?! Ja pierdzielę .. Uśmiechnęłam się nieśmiało, jedynie to mogłam zrobić, paraliż ciała, świetnie .. Harry objął mnie tym swoim masywnym ramieniem w pasie i szczerząc się jak głupi do sera szedł dalej, przypierając mnie do siebie .. W sumie podoba mi się to .. Ciekawe, co powie Ad, gdy się dowie .. Z rozmyślań wybudził mnie głos komórki Harry'ego.
- Tak? Z Emily a co? Że jak?! Czekajcie tam, zaraz będziemy.
- Co jest?
- Szybko, chodź, nie mamy czasu! - wziął mnie na plecy i biegł w stronę samochodu. Widziałam strach w jego oczach, serce mi się krajało na ten widok .. Wsiadłam z impetem do pojazdu wpatrując się w sylwetkę chłopaka .
- Powiesz mi wreszcie, co się stało?!
- No bo .. No bo nie wiem jak to powiedzieć .. Niall zalał dom, Lou ryczy ze śmiechu, a Liam nie może sobie z tymi przygłupami poradzić, więc kazał nam przyjechać jak najszybciej . - uśmiechnął się niewinnie, po czym wybuchnął głośnym, niepohamowanym śmiechem. Patrzyłam na niego z miną "WTF?!", przez co jeszcze bardziej się roześmiał.
- Harry ty idioto! Przestraszyłeś mnie jak cholera i teraz się jeszcze smiejesz?! idiota do kwadratu, no ..
- Oj przepraszam cię Emily, nie chciałem, żeby to tak wyszło .. - dłonią podniósł mój podbródek tak, bym wlepiła slepia w jego. Uśmiechnął się, nie patrząc przed siebie. Już miał mnie pocałować, lecz usłyszałam  tylko pisk opon samochodu przed nami. Odwróciłam głowę i zaczęłam krzyczeć.
- Harry uważaj! - urwał mi się film. Nic więcej nie widziałam


* Louis *

Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Taka akcja w domu, niesamowite .. Wgramoliłem się na kanapę obok mojej Eleanor, która przeskakiwała z kanału na kanał w telewizji. Zatrzymała na wiadomościach, ciekawiło ją to. Znudzony przymknąłem oczy i wsluchiwałem się w miły głos prezenterki . "Wiadomość z ostatniej chwili: w centrum Londyny wydarzył się okropny wypadek. Jadący czarnym Range Roverem nastolatek uderzył w auto jadące na przeciwnym pasie. Nie wiadomo, co było przyczyną zjazdu na drugi pas, policja to ustala. Karetka przewozi poszkodowanych do miejskiego szpitala. Z rozmów świadków tego nieszczęścia dowiadujemy się, iż chłopiec jadący czarnym samochodem to nikt inny jak wokalista sławnego boybandu One Direction- Harry Styles! Na siedzeniu pasażera wiózł swoją znajomą, której imienia niestety nie wiemy. Z miejsca wypadku, Charlott Adams" Te słowa uderzyły we mnie ogromnie. Wszyscy nagle zamilkli, cisza, głucha cisza... Zerwałem się z kanapy nie zważając na nic. Zdenerwowany, zarazem załamany wziąłem kluczyki i pobiegłem do samochodu. Jedynie Liam za mną nadążył. Wparował do auta i od razu odjechałem z piskiem opon. Po kilkunastu minutach drogi dobrnęliśmy na miejsce. Nie mogłem się opanować, więc Liam rozmawiał z pielęgniarką. Ta kazała nam czekać, Harry i Emily mieli właśnie operacje, od których zależało ich życie. Usiadłem na podłodze rycząc jak dziecko. Chwilę potem dojechała reszta naszej ekipy, cali zdołowani i w ogóle .. Czekanie się w cholerę przedłużało . Po jakichś trzech godzinach przyszedł do nas lekarz. wstałem i krzycząc przemawiałem do niego.
- Co z nimi, czy żyją, kiedy możemy ich zobaczyć?! Mów, natychmiast!
- Lou, uspokój sie, krzyk nic nie da! - mówiła przez łzy El. Spojrzałem na nią spode łba i przytuliłem mocno, wsłuchując się w słowa lekarza.
- Pan Styles ma połamane dwa żebra i potłuczone kolano, pozostałe obrażenia są znikome, jedynie siniaki i otarcia, natomiast ta dziewczyna ..
- Emily! - wydarł się Niall.
- Tak, pani Emily doznała poważniejszych obrażeń. Ma uraz kręgosłupa i podczas operacji wystąpiły komplikacje, krwotok w okolicach nerek .. Opanowaliśmy sytuację, jednak jej stan jest wciąż tragiczny, nie mamy pewności, czy dożyje jutra ..
- Niech pan nawet tak nie mówi, ona będzie żyła, dla nas, dla Harry'ego! - krzyczał łkając Zayn. Wiedział, że ją zranił, ale była dla niego bardzo ważna, nadal. Podpierał się ściany, nie mógł pohamować emocji. Nagle, nieśmiało powiedziałem.
- A .. Czy można zobaczyć Hazzę? Proszę ..
- Aktualnie wypoczywa po operacji, ale tak, możecie wejść do niego. Tylko nie za długo, nie może się męczyć .
- Dziękuję panie doktorze .
Wszyscy udaliśmy się do sali, w której leżał poobijany Styles. Nadal nie docierało do mnie, że coś tak okropnego stało się mojemu małemu Harry'emu .. Dlaczego on?! Wszedłem jako pierwszy i od razu przysiadłem obok Harry'ego .
- Ty idioto, co ci strzeliło do głowy?! Tyle razy mówiłem ci, że nie gada się przez telefon podczas jazdy!
- Lou, wyluzuj, nie gadałem przez telefon, rozmaiałem z Emily ..- tu jego głos się załamał, zachrypnął, łzy zaczęły rzewnie spływać po jego czerwonych policzkach. Chyba widział, w jakim jest stanie .
- Harry, spokojnie. Wszyscy jesteśmy z Tobą, będzie dobrze.
- El ma racje, przecież nikt Cię nie opuści - dopowiedział zaszokowany Niall. Wszyscy wpatrywali się w Styles'a, jednak on pogrążał się jeszcze bardziej. Po chwili niezręcznej ciszy się odezwał .
- A właściwie co z nią, co się z nią dzieje ?
- Harry .. Em jest po operacji, odpoczywa .. Niedługo znów wybierzecie się do kina i będzie jak dawniej .. - mówiłem dosyć niewyraźnie. Nie moglem mu powiedzieć prawdy, do końca by się zdołował .. Westchnąłem tylko i znów zapanowała cisza .. Z korytarza dobiegały donośne krzyki.
- "Natychmiast lekarza na oiom! Dziewczyna po wypadku, tracimy ją, szybko!" - w tym momencie Harry, rozbeczał się na dobre, nie wiedziałem, jak go uspokoić ..

PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM!
Wiem, długo nic nie pisałam, zanik weny ..
Mam w szkole rekolekcje, dostałam
jakiegoś olśnienia i teraz mam mega pomysł
na to opowiadanie, ale nie zdradzę szczegółów.
Potrzebny był dramat, dlatego wypadek był
chyba dobrym wyborem. Rozdział dedykuję
Klaudii P., która wciąż maltretowała mnie o rozdział.
Kochanie, jesteś najlepsza i dobrze o tym wiesz!
See U soon sweethearts, Lilou xx

czwartek, 8 marca 2012

POMOCY!!!

DZIEWCZĘTA CZYTAJĄCE MOJEGO BLOGA!

Nie mam zielonego pojęcia, jak napisać przebieg
spotkania Harry'ego i Emily. Ogólnie pomysł mam, ale nie wiem,
jak ubrać to w słowa. Jeżeli macie pomysły, piszcie w komentarzach, ja postaram
się Wam odpowiedzieć. A może jest dziewczyna, która chciałaby mi pomóc w prowadzeniu bloga?
Chętnie przyjmę do ekipy pomocniczkę :) Zgłaszajcie się! Oczywiście najpierw prześlijcie mi próbkę swojej kreatywności. O, jeśli któraś chce zostać współautorką, niech napisze mi, jak widzi spotkanie tych dwóch osób . Lilou x

sobota, 3 marca 2012

ÓSEMKA - I would swim all the oceans just to see you smile ..

*Perspektywa Harolda*

Jak ja się cieszę, że napisała do mnie.. Mógłbym teraz skakać z radości, ale chłopcy
wzięliby mnie za kompletnego idiotę .. Odpisałem dziewczynie na wiadomość i uśmiechnąłem się szeroko do siebie.. Pewnie głupkowato wyglądałem z szerokim bananem na twarzy, bo podbiegł do mnie Misiaczek - Louisiaczek i zaczął mnie przytulać. Odkąd jest z El rzadko do mnie przychodzi, chyba, że ma doła .. Nie ruszyło mnie to i dalej stałem wpatrzony w wyświetlacz telefonu. W końcu trzepnął mnie z otwartej ręki w tył głowy i oprzytomniałem .
- Ałć? Za co to no?
- Za to, że nie reagujesz, a ja się zamartwiam ..
- Nie masz o co, wszystko jest wspaniale .. - zerknąłem na jego twarz spod bujnych loków i zauważyłem
ten błysk w oku mówiący o tym, że się cieszy. Był moim najbliższym kumplem, kocham go jak brata. Zayn, Liam i Niall także są moimi braćmi, ale to Lou jest ten pierwszy, mimo wszystko .
- Czy to chodzi o pannę Emily?
- A co, masz z tym coś wspólnego?
- Ja? Wcale nie, Eleanor z nią rozmawiała, ale nie chciała mi nic pisnąć .. - przewrócił oczami, a ja parsknąłem śmiechem. Chwilę po tym zbiegła się pozostała trójka. Nawet Zayn podzielał mój entuzjazm, bowiem zapewne wiedzieli, że chodzi właśnie o Emily.
- Ej, no powiedz nam stary, co się takiego wydarzyło, że masz potajemne macanko z Lou, a z nami nie chcesz, czuję się urażony ..
- Tak, Daddy ma rację, fakt, mam Adrienne, ale to boli, nie kochasz nas! - wtrącił Niall, na co wszyscy ryknęliśmy śmiechem i zrobiliśmy grupowego niedźwiadka. Jako, że zbliżała się dosyć późna pora oznajmiłem, że muszę iść, ponieważ czeka mnie jutro dość wymagający dzień. Chłopcy niechętnie mnie wypuścili i poszedłem na górę do swojego lokum. Zabrałem spodenki wraz z ręcznikiem i udałem się do łazienki wziąć prysznic. Po półgodzinnym siedzeniu w kabinie wyszedłem jak nowo narodzony. Ubrawszy się wróciłem do pokoju, gdzie zastałem Louisa. Był nieco przejęty, coś musiało być na rzeczy . Uśmiechnął się do mnie i wziął głęboki oddech .
- Harry, przyszedłem, by pogadać. Sorry, że tak bez pukania, ale śpiewałeś w łazience, więc i tak nie usłyszałbyś tego ..
- Okej, a o co chodzi? Zamierzałem kłaść się spać, chcę wyglądać porządnie jutro, ale mów, co Ci na sercu leży. - usiadłem na krześle od biurka i przysunąłem się naprzeciw niego. Był lekko poddenerwowany, widziałem te jego tiki. Wzruszyłem ramionami i westchnąłem cicho.
- No bo.. Bo chodzi o Em. Ja wiem, że ona cierpi po tym, co zrobił jej Malik, ale nie chcę, żebyś był tylko jej zabawką .. Martwię się o Ciebie staruszku ..
- Nie masz o co, i ona mnie nie wykorzystuje. Fakt, jest jej trochę przykro, ale sama zaproponowała mi jutrzejsze spotkanie .. Lou .. Lubię ją. Głupio mi się do tego przyznać, ale od początku mi się spodobała, ale widziałem, jak patrzy na Zayna, nie wchodziłem mu w paradę.. Ale teraz, gdy wszystko jest już jasne, chcę ją bliżej poznać i zobaczyć, czy coś z naszej znajomości wyjdzie ..
- Ja Cię rozumiem, tylko obawiam się, że sparzysz się i już nigdy więcej się nie otworzysz będąc nieszczęśliwym .. Dobra, nie męczę Cię więcej, baw się dobrze. Tylko wiedz jedno, kibicuję Wam, El i reszta także .. Trzymamy kciuki . - Louis zmierzał do wyjścia, a ja wstałem z krzesła i przytuliłem go, tak się o mnie troszczy, wymarzony starszy brat ..
- Dziękuję Ci Lou, za wszystko .. - poklepałem go po plecach, ten się tylko uśmiechnął i wyszedł. Szybko rzuciłem się na telefon i napisałem Em, iż życzę jej słodkich snów, po czym sam odpłynąłem z totalnego wycieńczenia .

* * *

Rano obudziły mnie nieznośne promienie słoneczne. Fuck. Cieszę się, że jest piękna pogoda, mój plan wypali, ale żeby tak wcześnie .. Jeśli wcześnie można nazwać godzinę piętnastą . Piętnastą?! No w mordę, budzik nie działa, telefon rozładowany, półtorej godziny na przygotowanie się. Styles, jesteś kretynem. Zerwałem się na równe nogi wpieprzając do łazienki jak poparzony. Chłodny prysznic na otrzeźwienie umysłu, poprawienie loków. W co się do cholery ubrać?! Wpakowałem się do pokoju owinięty jedynie w ręcznik,  tym pośpiechu zapomniałem o bokserkach .. Trudno . Potknąłem się o kabel od laptopa, przez co tylko zakląłem pod nosem, bałaganiarz ze mnie, cholera. Na biurku zobaczyłem kartkę, która brzmiała tak "Stary, nie budziliśmy Cię. Wiemy, że idziesz na 'spotkanie' z Emily, dlatego zostawiamy Cię samego, w razie co (Lou kazał napisać). Eleanor wyręczyła Cię z kłopotu i na fotelu ułożyła Ci to, co masz włożyć na siebie. Kluczyki od auta na komodzie w korytarzu, jakby co, dzwoń- Liam" Co to za głupki, jakbym nie wiedział, gdzie są kluczyki .. A swoją drogą dopadnę Lou za ten tekst, doigra się i nawet Eleanor mu nie pomoże .. A właśnie, chyba będę musiał jej się odwdzięczyć, uratowała mnie z opresji, że też zawsze mam problem z ubiorem .. Włożyłem na siebie wybrane ciuchy i udałem się do kuchni. Zjadłem kanapkę z nutellą, powiedzmy obiad i zerknąłem na zegarek. Dochodzi wpół do piątej, więc czas napisać do Emily, że jestem w drodze . "Cześć Emily, mam nadzieję, że nie zapomniałaś o naszym spotkaniu, jestem w drodze po Ciebie, Harry x" Wziąłem kurtkę i swoje dokumenty, po czym zbiegłem na dół, by się ubrać. Kiedy byłem już gotowy zabrałem kluczyki i ruszyłam do auta. Po niecałych dziesięciu minutach dotarłem pod  dom dziewczyny. Podszedłem pod drzwi i niepewnie zapukałem. Usłyszałem zbieganie ze schodów, wziąłem głęboki oddech oczekując na nią. Gdy wyszła pełna entuzjazmu oszołomił mnie jej widok. Wyglądała cudownie. Uśmiechnąłem się lekko i przytuliłem ją na przywitanie. Odsunąłem się od niej niechętnie i zacząłem dukać .
- Świetnie wyglądasz, perfekcyjnie .
- Dziękuję Haroldzie, ty także zacnie się prezentujesz . - spojrzała na mnie uśmiechnięta, po czym wybuchnęła śmiechem, zdając sobie chyba sprawę z tego, co powiedziała. Ja także się zaśmiałem prowadząc ją do pojazdu. Po drodze dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Ona jest wspaniała .. Teraz żałuję, że nie przeszkodziłem Zaynowi .. No ale trzeba się cieszyć, że los dał mi drugą szansę .


Joł, joł!
Wiem, że miała być akcja ze spotkania, ale
nie mam na nią pomysłu .. Muszę się wybrać
do kogoś po radę -,- Powiedzmy, że to podzieliłam
na dwie części i tego się trzymajmy. Póki co czytajcie
ten rozdział, który nie jest perfekcyjny, wiem to.
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie : D
Buziaki, Lilou x

piątek, 24 lutego 2012

SIÓDEMKA - What Makes You Beautiful

Nie mogę uwierzyć, że to już kwiecień. Wiosna przybyła i rozświetla świat pełną parą czyniąc go jeszcze piękniejszym. Stwierdziłyśmy z Adrienne, że nie chce nam się wracać do szkoły, gdy w pobliżu są chłopcy, a że jesteśmy pełnoletnie mogłyśmy opuścić szkołę i tak też zrobiłyśmy, za co nieźle nam się oberwało od pięciu wspaniałych, ale to inna historia .. Nie Musiałam wstawać bardzo wcześnie, spałam jak zabita, no, do czasu..
- Wstawaj śpiąca królewno, za pięć minut wychodzimy!
- Nigdzie dzisiaj nie idę, śpię, do widzenia .
- Ależ idziesz, tylko zawołam Zayna, on już Ci pomoże wstać .. - Ad się zaśmiała przy moim uchu a resztę chichotów usłyszałam przy drzwiach, na co zerwałam się z łóżka nie przemyślając tego czynu. Tak, wszyscy widzieli moją ulubioną, różową krótką piżamę z wielkim misiaczkiem na środku . Oj nie oceniajcie, też jestem człowiekiem prawda?
- Urocza.. Bluzeczka ..
- Zamknij dziób jeśli nie chcesz zostać zmasakrowanym, Styles.
- Ems, przestań, to tylko pobudka o wpół do pierwszej!
- Jeżeli macie zamiar na mnie czekać, to poczekacie, muszę umyć włosy .- syknęłam pod nosem nie zwracając na nikogo uwagi. Nawet słodki uśmiech Zayna zignorowałam, choć było trudno. Wzięłam ze sobą coś do ubrania i pognałam do łazienki. Z pokoju było słychać szmery i co chwilę wypowiadane moje imię. Oł jea, nie mają o czym mówić, chyba dobra ze mnie aktorka, trochę ich pomęczę, a co mi tam. Po dziesięciu minutach wyszłam już wystrojona. Chłopcom opadły szczęki i zupełnie nie wiem dlaczego. Ubrałam przecież tylko krótkie szorty i fajniutką, kremową bluzkę odsłaniającą pępek i nie chwaląc się, mój zgrabny brzuch. pokręciłam tylko głową i spięłam mokre włosy w nieidealnego koka. Stanęłam obok MOJEGO chłopaka i przytuliłam się do niego, chyba zmiękłam ..
- O, już Ci przeszło? No tak, nasz urok jest tak wspaniały, że trudno nam się oprzeć ..
- Styles, zamknij się!
- Bo co mi zrobisz najdroższa? - Harold spojrzał na mnie śmiesznie, a ja poczułam, że Zayn się gotuje za słowo "najdroższa". To było zabawne patrzeć, jak jest zazdrosny, a przecież kocham tylko jego.. Wzięłam stanik i rzuciłam go nim wytykając język.
- Zayn, mogę go udusić? Dzisiaj mnie wyjątkowo irytuje ..
- Możesz, pomógłbym Ci, ale mam lenia.. - wycedził najwyraźniej zły i usiadł obok Nialla, który był bardzo zajęty czułościami Z Ad. Rzuciłam się Na.. Co? Czułościami? Dobrze widzę?! O matko, wspaniale! No tak, rzuciłam się na Harry'ego i usiadłam mu na brzuchu czochrając jego bujne loki. Jemu się najwyraźniej podobało, bo jego oczy tak pięknie błyszczały... Co ja wygaduję, jestem z Zaynem, a on umawia się z Lilly, obudź się kurcze blaszka!
- Dobra, złaź olbrzymie, nie mogę oddychać ..
- Słucham, olbrzym ? Nie odzywaj się do mnie więcej, nie znam Cię! - pokazałam mu język i wstałam udając się na dół. Nie zwracałam na nich uwagi, przecież oni mnie obudzili. Dziwiło mnie tylko to, że nie było ani Lou, ani Liama. Wyszłam na świeże powietrze i ujrzałam ich rozpromienionych, szczęśliwych, w towarzystwie dwóch pięknych pań. Uśmiechnęłam się, po czym usiadłam na hamaku łapiąc promienie słońca na twarz.
- Emily, złotko!
- Ems, wyłaź z tego czegoś i przytulaj mnie, natychmiast! - jak zwykle zabawny Lou. Wstałam i podbiegłam do nich z wielkim uśmiechem i po kolei ich przytuliłam zerkając na dziewczyny. Uśmiechały się od ucha do ucha patrząc na tę zabawną sytuację.
- No dobra Em. Trzeba Ci kogoś przedstawić. Mianowicie. To jest Danielle, dziewczyna Liama, tancerka. A to jest Eleanor, moja luba - objął w panie ciemnowłosą, a ja wyciągnęłam do nich dłoń w geście powitania, tak, były cudowne.
- Miło was poznać szczęściary, jestem Emily.
- A gdzie reszta watahy? Wiedziałem, że do Ciebie przyjdą, ale że już poszli?
- Nie, stoją w oknie. Brutalnie mnie obudzili, dlatego się obraziłam i zostawiłam ich w pokoju.
- To nie dobrze. Zaraz tu będą.. Wataho, wypierdzielać na dół, migiem, mamy gości! - Lou zawył, na co parsknęłam niepohamowanym śmiechem. Uwielbiam tego komika. Usiadłam na hamaku przyglądając się zamieszaniu na podjeździe. Nie wiem skąd, pojawiła się Lilly, która przywitała się ze wszystkimi oprócz mnie i co dziwne, Harry'ego .. Zayn na nią patrzył .. Patrzył ?! Patrzył tak .. tak z uczuciem! Chyba nie chcą mi w ten sposób dać do zrozumienia, że ze sobą kręcą tak?! Schowałam twarz w dłonie oddalając się od tego widoku. Przy mnie klapnął Harry. Widocznie też to zauważył, bo nie był zadowolony ..
- Chyba mają coś miedzy sobą .. 
- ...
- Nie jesteś zazdrosna?
- Ja .. Ja.. Jestem, ale ..
- Co jest, Ems? Chcesz pogadać, szczerze? - Spojrzał na mnie tak ciepło, że nogi miałam z waty. Całe szczęście, że siedziałam ..
- Nie, jest w porządku, tylko myślałam, że mnie lubi, no wiesz, tak lubi ..
- Mam to samo. Jakbyś chciała pogadać, zawsze możesz zadzwonić, coś wymyślimy . - uśmiechnął się do mnie, a ja pogładziłam jego ramię udając się do reszty. Wszyscy byli w świetnych humorach, więc nie miałam zamiaru im tego psuć. Eleanor zauważyła mój nienajlepszy humor, wzięła mnie za rękę i zeszłyśmy na bok, chciała chyba ze mną pogadać .. Westchnęłam cicho pod nosem i już miała ochotę uciec, jednak mnie powstrzymała .
- No słucham mała, co się dzieje .
- Zupełnie nic, nie wiem o czym mówisz .. - wywróciłam oczami poprawiając bluzkę, nie uciekłam jednak od tej rozmowy ..
- Widzę przecież, że coś Cię gryzie. Jeśli się wygadasz, ulży Ci, serio .
- Dobra. Chodzi o Zayna I Lilly, "dziewczynę" Harolda. Siedząc na hamaku widziałam ich spojrzenia, które ewidentnie wyrażały, że to nie jest zwykła znajomość El. I ja już nie wiem co myśleć, w dodatku, Harry jest dla mnie taki miły .. Też cierpi i nie wiem co robić ..
- Od razu wiedziałam, że Zayn nie jest w stanie wytrzymać z jedną dziewczyną, ale żeby Lilly? Wydawała się taka sympatyczna .. Powiem Lou i on pogada z Harrym .. Wygląda na to, że i ty, i on macie się ku sobie moja droga..
- Wcale nie, jest bardzo uroczy, ale to Zayna kocham .. - wywróciłam oczami nie patrząc na jej twarz, nie chciałam pokazać, że w jakiś sposób trafiła w mój słaby punkt .. Cholera, akurat teraz?! Dobra, przyznaję, lubię Harry'ego, od początku, ale najpierw zauroczył mnie i omotał Zayn, czego teraz chyba żałuję ..
- Serio Emily, serio? Nie wierzę Ci, nie umiesz kłamać .. - zaśmiała się pod nosem przytulając mnie do siebie.
- Dzięki Eleanor, jesteś wspaniała . - Tak oto dałam znać, że to jednak Harry jest tym, którego lubię najbardziej . Wróciłyśmy do grupki z uśmiechami na twarzach, lecz Zayn był dziwny. W pewnym momencie wziął mnie za rękę i poprosił na chwilę rozmowy w cztery oczy. Wzruszyłam ramionami i się zgodziłam, udając, że nic nie widziałam, po co ma wiedzieć? Przystanęliśmy pod moim ulubionym drzewem w ogródku. Wszyscy się na nas patrzyli, El zapewne powiedziała Louisowi, bo ten krzywo patrzył na przyjaciela, a Harry delikatnie się uśmiechał w moją stronę, co odwzajemniłam. Reszta wymieniała ze sobą dziwne spojrzenia, ale co tam. Zayn wziął oddech i zaczął niepewnie .
- E.. Emily ..
- Ja wiem Zayn. I nie mam Ci tego za złe, bo Lilly jest wspaniała i chcę, żebyś był szczęśliwy. Ja jak widać tego szczęścia Ci nie ofiarowałam, więc liczę na to, że Lilly Cię bardziej uszczęśliwi .
- Więc nie jesteś zła? - patrzył na mnie nie dowierzając. Uśmiechał się szeroko jakby widział miliony lustereczek przed sobą, dziwak. Wzruszyłam ramionami kręcąc głową na "nie" . Ten mnie lekko przytulił i szepnął krótkie "dziękuję" i wrócił do reszty. Ja stałam zadowolona w tym samym miejscu i zdecydowałam się napisać wiadomość do Harolda, a brzmiała ona tak : "To chyba koniec, właśnie mi powiedział, że jednak woli Lilly, ale nie ważne. Chcę pogadać, wieczorem pod kinem? x" Na odpowiedź nie musiałam czekać nie wiadomo ile. Uśmiechnęłam się pod nosem czytając to "Zauważyłem, serio. Nie ma problemu, cieszę się z naszego spotkania i już nie mogę się doczekać, Harry x"
Ciąg dalszy nastąpi .. : )


Hej, hej! Wiem, zaniedbujemy bloga.
Ale zebrałam się w sobie i postanowiłam
osobiście wstawić siódemkę, nie mogłam
się oprzeć szczerze mówiąc. Trochę mieszam
z tymi związkami, ale doszłam do wniosku, że
to Hazza będzie lepszym chłopakiem dla Emily.
Wybaczcie jeszcze raz kochane! Aha, no i
MASSIVE THANK YOU za tyle wyświetleń.
Nie spodziewałam się, że ktoś to czyta, really.
Pozdrowienia dla mojej przyjaciółki Klaudii,
która męczyła mnie tym, kiedy będzie nowy
rozdział, zmotywowała mnie do tego. Enjoy,
czytajcie i komentujcie, co Wam się nie podoba,
postaram się zmienić. Lilou x

środa, 15 lutego 2012

SZÓSTKA, część 2. - A misterious lady...

   Droga powrotna w towarzystwie Lilly minęła nam bardzo szybko. Właściwie nim się obejrzeliśmy, musieliśmy się z nią żegnać. 
   Lilly mieszkała w wielkim, pięknym domu. Miał on 3 piętra i z zewnątrz wyglądał jak jakaś rezydencja, którą z pewnością był. Gdy stałam obok, miałam wrażenie, że jestem tylko malutką mrówką, taki był wielki. Po boku znajdowała się mała szopka na narzędzia i ogromny garaż. Dom był po prostu piękny.
- Wow, tu mieszkasz? - zapytał znienacka Harry.
- Tak, to tutaj... Wiem, nie jest duży.. - odpowiedziała nieśmiało nasza nowa znajoma, spuszczając wzrok.
- Żartujesz sobie?! - wrzasnął Niall. - Jest większy od mojego śniadania, co jest dość dziwne..
   Po tych słowach wszyscy zaczęliśmy się śmiać. 
- A'propos śniadania, to głodny jestem. - dokończył nasz kochany głodomor.
- To ok, ja się zbieram, bo mnie zagryzą w domu, że tak późno wróciłam - pożegnała się Lilly. 
   Przytuliła się do każdego z nas, zostawiając Harrego na koniec. Ten oprócz słodkiego tulaska, dał jej też buziaka w policzek. Dziewczyna zarumieniła się, popatrzyła niepewnie na Styles'a, po czym odwróciła się na pięcie i machając do nas, weszła do domu.
   Idąc przez ciemne ulice, rozmyślałam nad moim związkiem z Zaynem. Niby z nim flirtowałam i w ogóle, i on ze mną też, ba! Nawet go pocałowałam, a on wyznał mi swoje uczucia.. Ale nadal nie byliśmy tak ''oficjalnie'' parą. Postanowiłam to jakoś zmienić. Podeszłam więc do niego bliżej i łapiąc go za rękę, zapytałam:
- Zayn, mogę ci zadać pewne pytanie? 
- Pewnie, wal śmiało!
- Bo wiesz.. To, co mówiłeś dziś, gdy szliśmy na plażę...
- Tak...? - uśmiechnął się tajemniczo. 
   Już chciałam coś powiedzieć, gdy nagle mi przerwał.
- Albo nie! Nie kończ! To ja chcę się ciebie o coś zapytać... - spuścił wzrok i nabrał powietrza.
- Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną, Emily? Uważam, że jesteś przepiękną dziewczyną, z równie piękną osobowością i chcę ci powiedzieć, że zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia, od naszego pierwszego spotkania... - popatrzył na mnie. Najwyraźniej czekał na odpowiedź.
- Z przyjemnością - rzekłam, po czym na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Schylił się, by mnie pocałować. Oczywiście, odwzajemniłam pocałunek, który swoją drogą był perfekcyjny. 
   Resztę drogi przeszliśmy w ciszy, przerywanej tylko głośnym biciem naszych zakochanych serc.




                                          * tydzień później *


   Przez ostatnie kilka dni, codziennie chodziłyśmy z chłopakami i Lilly na plażę. Ja z Zaynem byliśmy szczęśliwą, kochająca się parą i dodatkowo, z tego co widziałam, to także Harremu ktoś wpadł w oko. A kto? Nie kto inny niż nasza dobra znajoma Lilianna. Zawsze, gdy tylko się pojawiała, miał ten swój, słynny, wielki uśmiech na twarzy. Spędzał z nią coraz więcej czasu, a raz byli nawet na randce. Mam wielką nadzieję, że będą razem, bo moim zdaniem pasują do siebie jak dwa kawałki puzzli.
   A ja i Zayn? Co tu dużo mówić? Po prostu kochaliśmy się, i z pasją, aczkolwiek powoli i ostrożnie - rozwijaliśmy naszą miłość. Mogę z pewnością i z ręką na sercu powiedzieć, że mam wspaniałego chłopaka. Jest uczciwy, troskliwy i bardzo, ale to bardzo uczuciowy. Potrafi nawet znajdywać wymówki, żeby tylko co chwilę mnie całować lub przytulać. W tej chwili na myśl przychodzi mi tylko jedno słowo, które w całości go określa : IDEAŁ.
   


                                                                    ***


Dobra, szczerze? Wiem, nawaliłam i to bardzo. Nie wstawiłam rozdziału wtedy, kiedy obiecałam, a w dodatku miał być mega długi, a wyszło jakieś krótkie coś bez ładu i składu. Wiem, kiedy się coś czyta, to wydaje się to bardzo krótkie, ale napisać taki rozdział wcale nie jest łatwo.. A już szczególnie, kiedy ma się totalny brak weny, popsuty komputer, szlaban, straaasznie dużo lekcji i ludzi, którzy czekają na następny rozdział. 
Szczerze mówiąc bardzo nie podoba mi się ten rozdział. Napisałam go tylko dlatego, żeby Was kolejny raz nie zawieść i żeby wstawić tu COKOLWIEK. Taki brak weny twórczej nie powinien mnie trzymać długo, kiedyś się Wam jeszcze zrekompensuję i mam nadzieję, że Kinga mi pomoże, cieszę się, że piszę ten blog akurat z nią, a nie z kim innym. Jest ekstremalnie wyrozumiała, dziękuję Lilou .xx 
Pomimo wszystkiego, mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba, a nawet jeżeli nie, proszę - zostawcie swoją szczerą opinię w komentarzu :D


Marsiu .xx 

niedziela, 12 lutego 2012

LOOK OUT!

Look out!

Witam czytelniczki : )
Rozmawiałam z Agatą i powiedziała mi, że
miała drobne usterki w kompie, dlatego nie
mogła dodać NN, ale... Już jutro, najpóźniej
we wtorek ukaże się druga część SZÓSTKI.
Jesteście bardzo wyrozumiałe, much love for ya.
So, I gotta go, ENJOY, Lilou xx


Pojarajcie się Larrym Stylinsonem OMNOMNOM <3


sobota, 11 lutego 2012

WOOOW !!!

SIEMSON !

Z tej strony Lilou. Na liczniku bloga zauważyłam, 
że oglądalność opowiadania przekroczyła właśnie 
1000 wyświetleń! Boże drogi jesteście niesamowite, serio! 
Przepraszam za to, że druga część "SZÓSTKI" jeszcze się nie 
pojawiła, Agata ma jakieś niepowodzenia i nie ma jak po 
prostu dodać dwójki, choć bardzo tego pragnie. 
Mam nadzieję, że jeszcze trochę wytrzymacie,
 obiecałam jej, że do kolejnych dwóch czy trzech 
rozdziałów nie będę się mieszać, gdyż ona chce je napisać. 
Odpokutujemy to, przysięgam. 
MASSIVE THANK YOU, YOU'RE AMAZAYN! xx


Mój ulubiony moment z "One Thing"



Do napisania, Liliou xx

niedziela, 5 lutego 2012

SZÓSTKA, część 1. - A misterious lady...

   Gdy po kilkunastominutowej drodze dotarliśmy w końcu na plażę, ujrzeliśmy tam dość sporą ilość ludzi. Jedni leżeli na ręcznikach i opalali się w ciepłym, południowym słońcu, drudzy kąpali się w morzu, a jeszcze inni grali w piłkę plażową ze znajomymi.
   Od razu po wejściu na piasek, wszyscy zdjęliśmy buty. Wypatrzyliśmy wolne miejsce tuż pod wydmami i udaliśmy się w jego stronę. Rozłożyliśmy nasze ręczniki i zdjęliśmy z siebie ciuchy, zostając w samych strojach kąpielowych. Oczywiście ja i Adrienne miałyśmy na sobie bikini.
- Wow, dziewczyny! Świetnie wyglądacie! - powiedział Zayn z zachwytem, przyciągnął mnie do siebie i pocałował w policzek.
- Wam też niczego nie brakuje- odpowiedziała Adrienne, patrząc znacząco na Nialla i uśmiechając się szeroko.
   Po małym, zbiorowym ''flirciku'' Harry i Lou poszli do wody, a my zostaliśmy leżąc plackiem na piasku. Postanowiłam się trochę opalić, więc poprosiłam Zayna, by posmarował mi plecy kremem do opalania. 
- Z przyjemnością to zrobię - rzekł i mrugnął do mnie.
   Wziął więc do ręki buteleczkę z kremem, wylał małą jego ilość na dłoń i powoli zaczął mi go wcierać w skórę na plecach. Uczucie jego ciepłych, męskich rąk na moim ciele było niesamowite. Mogłabym tak leżeć cały dzień...
   Nagle Zayn zaczął mnie łaskotać.
- Malik, idioto! - wrzasnęłam. Zaczęłam się wierzgać i śmiać jednocześnie. Próbowałam się oswobodzić z objęć Zayna, ale on dziarsko mnie trzymał, łaskocząc. Ludzie na całej plaży patrzyli się na nas, jak na jakichś ułomnych lub niezrównoważonych. 
   Gdy w końcu udało mi się uwolnić Zaynowi, odskoczyłam od niego na bok i zasłoniłam brzuch rękoma, jak zwykle robiłam, kiedy ktoś mnie łaskotał. Śmiejąc się, pobiegłam do wody. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam, że mój ukochany brunet podąża za mną.
   Dobiegł do mnie, złapał w talii i wciągnął ze sobą pod wodę, cały czas chichrając się przy tym jak głupek. Później zaczął mnie podtapiać, ja też nie byłam mu dłużna, oberwało mu się za to. Gdy w pewnym momencie wynurzyłam się spod wody, zobaczyłam Harrego siedzącego na brzegu z jakąś blondynką. Ciągle się uśmiechali, z daleka było widać iskry w ich oczach.
- Zayn, widzisz to, co ja? - zapytałam i wskazałam palcem na Hazzę.
- Najwidoczniej tak. Chodź, pójdziemy do nich zagadać. - odpowiedział i pociągnął mnie za rękę.


   Po krótkiej rozmowie ze Styles'em i jego znajomą, okazało się, że ma ona na imię Lilianna, czyli w skrócie Lilly. Z Harrym zapoznała się kilkanaście minut wcześniej, gdy ten znalazł czyjąś komórkę w piasku i okazało się, że należy ona właśnie do Lilly.
   Siedzieliśmy tam i poznawaliśmy się aż do zachodu słońca, który to obejrzałam, będąc w ramionach Zayna. Potem Lilly musiała już iść. Postanowiliśmy, że odprowadzimy ją, ponieważ mieszka bardzo niedaleko nas.  Spakowaliśmy więc wszystkie nasze rzeczy i ruszyliśmy w stronę domu.


                                                                              ***


No więc jest ( nareszcie! ) rozdział szósty. Wiem, że krótki, ale gdybym wstawiła tutaj cały, to byłby bardzo długi, dlatego postanowiłam podzielić go na 2 części :)
Mam nadzieję, że się podoba, bo strasznie się nad nim męczyłam. Zapraszam do komentowania, ENJOY :P
Marsiu .xx

sobota, 4 lutego 2012

Małe ogłoszenie :P

Witam wszystkich czytelników naszego szanownego bloga :)
Chcę tylko poinformować, iż następny (szósty) rozdział powinien pojawić się dziś lub najpóźniej jutro, ponieważ  ostatnio moja wena na pisanie, z jakichś dziwnych powodów obraziła się na mnie i sobie gdzieś poszła. Ale teraz już wróciła ( na szczęście ) :P 
Zachęcam do komentowania, byłoby nam bardzo miło, gdyby na blogu pojawiło się trochę więcej opinii co do opowiadania :)
Pozdrawiam, Marsiu. (agatnik624) .xx

poniedziałek, 30 stycznia 2012

PIĄTKA- Love is in us ..

- Perspektywa Zayna -

Nie wiem jak to się stało, ale obudziłam się tuż obok Emily. Tak, miała wczoraj urodziny, ale nie sądziłem, że będzie taka gruba impreza. Wcale nie żałuję. Cieszę się, że jesteśmy coraz bliżej, naprawdę bardzo ją polubiłem. Jej uśmiech, oczy, kręcone włosy rozrzucane przez wiatr... To jak mówi, jest cudowna. Żeby jeszcze bardziej umilić jej dzionek wstałem dość ostrożnie, nie ruszając jej i postanowiłem wszystkim przyrządzić śniadanie. Miałem nadzieję, że wstałem pierwszy. Okazało się, że Adrienne od samego rana przytulała się z Niallem.
- Yy, przeszkodziłem w czymś? - odskoczyli od siebie jak poparzeni, zaśmiałem się tylko i dopowiedziałem- Spokojnie, przytulajcie się, mnie to nie przeszkadza. Nawet się cieszę, serio.
- Jak dobrze... Teraz tylko kwestia tego, jak zareaguje reszta, tym bardziej Lou, przecież to mój kuzyn i może nie być zadowolony...- Ad spojrzała na Nialla ze smutną miną, a ten jeszcze bardziej ją przytulił, uśmiechając się tak, jak on tylko potrafi.
- A ty, jak Ci idzie z Ems? Chyba wszystko na dobrej drodze prawda? - wtrącił Nialler, a ja się trochę zmieszałem, nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- Lubię ją. Naprawdę ją lubię. Ale nie wiem co ona sądzi. Nie chcę być tylko jej przyjacielem, ale nie potrafię jej o nic zapytać no... Boję się.
- CO?! Czyżbym słyszał, że nasz Bad Boy się boi? Wujaszek Lou załatwi problem. - Lou przybył do kuchni lekko zakacowany, ale jak zwykle humor mu dopisywał. Nagle spojrzał na Adrienne i uśmiechnął się do niej i Nialla- No wreszcie! Co mu zrobiłaś, że się w Tobie zabujał do reszty? Wspaniale, z całego mojego szczerego serca i jego blasku się cieszę i gratuluję. Jednak pamiętaj mała, Niall najbardziej kocha żarełko, także uważaj.
- Już ty się o to nie martw, wszystko będzie jak należy.
Nie słuchając dalej wziąłem się do roboty. Usmażyłem wielką górę naleśników z czekoladą i owocami, po czym ustawiłem wszystko na stole. Nie zastanawiałem się dalej, więc podszedłem do słodko śpiącej Emily z kwiatkiem z wazonu i zacząłem smyrać nim jej nosek, żeby się zbudziła.

- Perspektywa Emily -

Coś zaczęło mnie wyrywać z objęć Morfeusza. Niechętnie przetarłam zaspane oczęta i otworzywszy je spostrzegłam roześmianego od ucha do ucha Zayna, który łaskotał mnie różyczką.
- Dzień dobry śpiochu. Głowa nie boli?
- Nie dobry, bezczelnie mnie obudziłeś, a tak się nie robi...- wytknęłam język i podniosłam ręce, by mnie zaniósł.- Nie boli na szczęście, a teraz w ramach przeprosin zanosisz mnie do kuchni na naleśniki i nie ma odmowy.
- A skąd wiesz o naleśnikach? - popatrzył na mnie z zabawną miną i wziął mnie na ręce podążając w stronę kuchni.
- Czuję zapach przecież, a ja naleśniki uwielbiam... - pokręciłam głową oblizując wargi. Zayn wykorzystał sytuację i bez okoliczności ucałował mój policzek.- A za co to? Ah, no tak. Przeprosiny za pobudkę. No dobrze, już Ci wybaczam, możesz mnie puścić.
- Już dotarliśmy do kuchni? Ale szybko... A przeprosiny będą później, niespodziankowe, o.
- BARANIE, NIE MIESZKASZ NA ALASCE, WIADOMO, ŻE DO KUCHNI MASZ BLISKO, AHAHA, NIE MOGĘ...- zaczął Lou na co tylko się roześmiałam i usiadłam do stołu.- Harry kochanie, stygnie Twoje śniadanie! Bo zaraz wparuję do pokoju i pożałujesz!
- Daj biedakowi spokój. Tak się schlał, że ledwo w nocy do pokoju doszedł.- Liam dosiadł się do nas popijając sok pomarańczowy, po czym podrapał się po skroni.
- Uwaga, Święty Louis William Tomlinson przemawia! Jakie plany na dziś? mam ochotę na hamburgera albo jakąś wycieczkę. Tylko bez picia, bo zejdę zgonem...
- Wycieczka? Świetny pomysł!- odparłam zajadając się naleśnikami z czekoladą i uśmiechnęłam się delikatnie do Zayna patrzącego na mnie.
- NO JIMMY PROTESTED! Ja chcę hamburgery... Jestem głodny.
- Zamknij się durniu, głowa mi pęka... - wszyscy spojrzeliśmy na Harrego, który nie był w zadowalającym humorze.- Przed chwilą zeżarłeś górę placków, a już chcesz coś innego? Lol...
- Oo, moje Hazziątko nie w humorze? Będę płakał...- Hazza pokręcił głową z uśmiechem na twarzy widząc jak Lou się wygłupia.
Po śniadaniu zwiałam do domu, by się ogarnąć i przebrać, nie chciałam wyglądać jak zombie... Włożyłam dżinsowe szorty, białą zwiewną tunikę i białe trampki, po czym odczytałam wiadomość, którą dostałam, gdy prawdopodobnie brałam prysznic. "Nie ładnie tak uciekać bez pożegnania :(" Pokręciłam głową uśmiechając się do wyświetlacza i odpisałam "Przecież zaraz wracam wariacie xx" Wzięłam torbę z ręcznikiem i strojem kąpielowym i pożegnawszy się z rodzicielką wyparowałam do domu Adrienne. Z entuzjazmem oznajmiłam, że zabieram ich na wycieczkę i żeby pozabierali kąpielówki w ręczniki. Adrienne wiedziała, gdzie ich zabiorę, więc pozwoliłam jej, by dyskretnie powiedziała Niallowi, byle by nie wygadał. Harry i Lou poszli pierwsi, Ad z Niallem za nimi a ja i Zayn szliśmy na końcu rozmawiając. W pewnej chwili chłopak złapał mnie za rękę i stanął naprzeciw spoglądając mi w oczy z tym swoim zalotnym uśmiechem.
- Czy coś się stało?
- Chciałem... Nie, nic. - Nieco speszony spuścił wzrok zagryzając swoje wargi. Chwyciłam go za podbródek i podniosłam jego głowę uśmiechając się.
- No co się dzieje, powiedz mi.
- Ysz, nie umiem kłamać. Cholernie mi się podobasz, ale nie wiem co mogę dostać w zamian no... - widziałam jak mu ulżyło. To było takie slodkie, patrzeć jak się denerwuje. Bez wahania ujęłam jego twarz  dłonie i delikatnie musnęłam ustami jego usta, po czym mu szepnęłam. - Ja Ciebie też. - Odsunęłam się od niego i ze splątanymi dłońmi ruszyliśmy dalej, nie zwracając uwagi na otaczający nas świat.


Trolololo, jest piąty, ale chyba nieudany . Krótki i mało akcji, ale blask serca Louisa mnie rozpierdzielił :D Z pozdrowieniami dla Miszcza z mojej klasy :)) Lilou xx.

sobota, 28 stycznia 2012

CZWÓRKA - You are AMAZAYN .

Rano obudziłam się w wyśmienitym humorze. Nawet myśl o tym, że to już niedziela nie zepsuła mi uśmiechu na twarzy. Wstałam po jedenastej, po czym zabrałam się za ubieranie i malowanie. Dopiero później dotarło do mnie, że to właśnie dzisiaj kończę osiemnaście lat. Magiczny wiek, niemniej jednak nie fascynowałam się tym zbytnio. Dziś włożyłam na siebie kwiecistą spódniczkę i białą, koronkową bluzkę, do tego baleriny i złoty wisiorek z serduszkiem. Zeszła na ół do kuchni. Czekała na mnie kartka z informacją od rodziców "Wyjeżdżamy w celach służbowych na cały tydzień. Pieniądze są w sejfie. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Prezenty dostaniesz, jak wrócimy. Kochamy Cię, rodzice". "No tak"- pomyślałam i zrobiłam sobie dwa angielskie tosty na śniadanie i gorącą czekoladę z piankami, mój ulubiony napój. Rozsiadłam się przed telewizorem i zaczęłam oglądać jakiś program. Nagle w telewizorze zobaczyłam sylwetki chłopców, moją i Adrienne. Wyplułam kawałek tosta i z rozdziawioną buzią siedziałam wryta przez kilka minut. Dopiero dzwonek telefonu domowego obudził mnie z tego "zamarznięcia". Dzwoniła Adrienne bardzo podekscytowana.
- Widziałaś nas w TV? Niesamowite! Będziemy sławne Emily, SŁAWNE!- wrzeszczała, a ja nadal nie mogłam zrozumieć, kto zrobił nam zdjęcia z ukrycia, podczas naszej małej imprezy.
- Przestań dziewczyno, nie rozumiem twojej ekscytacji. Teraz wszyscy będą nas wytykać palcami, a fanki nie dadzą nam spokoju... Nie wiem jak ty, ale ja na takie życie nie mam ochoty.
- Przesadzasz moja droga. Z szarych myszek staniemy się celebrytkami, będą chcieli nasze autografy, zdjęcia i w ogóle, sielanka.
- Może dla Ciebie. Muszę kończyć, cześć.- odłożyłam słuchawkę i przetarła oczy. Chwilę po tym pobiegłam do pokoju po swój telefon. Włączyłam go, i już czekała mnie słodka wiadomość od Zayna. "Cześć ślicznotko, wstałaś już? Pewnie widziałaś wiadomości w telewizji, ale nic się nie przejmuj, ucichnie to wszystko. Chciałem zapytać, o której mam po Ciebie wpaść, by zabrać Cię na spacer? Czekam na odpowiedź, Zayn. xx" Mimowolnie się uśmiechnęłam do ekranu i odpisałam bez chwili zwłoki "Dzień dobry proszę pana. Wstałam już i tak, widziałam. Trochę mnie to zszokowało, ale okej, mam to gdzieś. Możesz wpadać nawet teraz, jestem sama w domu i trochę się nudzę, Emily xx." Schowałam telefon do kieszeni spódniczki i podeszłam do lustra poprawić włosy i delikatny makijaż. Piętnaście minut później zadzwonił dzwonek do drzwi. Przez wizjer dostrzegłam sylwetkę ciemnowłosego chłopaka. Uśmiechnęłam się szeroko i otwarłam drzwi witając go.
- Witam panie Malik. Jak mija dzień?
- Dzień doberek Emily. Normalnie, niedziela w końcu, musi być nudno... A ty dlaczego siedzisz sama w tak wielkim domu, jeszcze Ktoś Cię napadnie złośnico!
- Przestań ojcze, mam siedemnaście lat, nie boję się wcale. A nawet gdyby, to przecież zadzwoniłabym do Ciebie Malik. - uśmiechnęłam się delikatnie głaszcząc jego dłoń. On odwzajemnił uśmiech i przyciągnął mnie do siebie wtulając w swoje umięśnione ciało.
- Dobra mała, chodź. Mieliśmy iść na spacer, więc zapraszam na wycieczkę.
- Wycieczkę? A to nie będzie zwykły spacer?- Uniosłam brwi ze zdziwienia i popatrzyłam w jego cudne brązowe źrenice. On chwycił mnie za rękę i wyszliśmy w milczeniu z mojego domu. Zamknęłam go na klucz i ruszyliśmy przed siebie. -  Powiesz mi wreszcie, gdzie się wybieramy?
- Nie mam zamiaru. Ma być niespodzianka i nawet nie próbuj kontaktować się z resztą gangu, bo i tak Ci nie powiedzą, nie pozwoliłem im, choć też tam będą.
- Łejej, też? Ale czad...- Delikatnie się skrzywiłam, Zayn to zauważyła i cmoknął mój policzek.
- Spokojnie, później będziemy sami, obiecuję.
Szliśmy resztę drogi w ciszy, wymachując naszymi splątanymi dłońmi. Czułam się przy nim bardzo śmiała, mogłam być sobą. Zdawało mi się, że on też cieszy się z tego, iż nie musi nikogo udawać, że lubię go takim, jaki jest. Kiedy dochodziliśmy do miejsca Zayn zamknął mi oczy i poprowadził za rękę, bym się nie przewróciła. Uśmiechnęłam się nieśmiało przygryzając wargi.
- Zabiorę rękę na trzy. Raaz... Dwa... Dwa i pół... Dwa i trzy czwarte...
- No weź tę łapę głupku!- wydarł się Louis, a ja zaczęłam się śmiać. Po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam pięknie udekorowany tort na wielkim kocu w czerwoną kratę. Stał też szampan i wino, wiele przekąsek specjalnie dla Nialler'a, żeby nie płakał z głodu. Moje źrenicy odruchowo się powiększyły, a ja szeroko się uśmiechnęłam.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DUPO!- usłyszałam głos Adrienne, która już ściskała mnie niemiłosiernie, cmokając po policzkach.- Proszę, oto prezent. Może mało wyszukany, ale zawsze jest.
- Jej, nie wiem co powiedzieć no, dziękuję.- Uśmiechnęłam się do niej subtelnie odkładając przyjemność zaglądania do prezentu na później.
- Ej, teraz ja, z drogi!- wyrwał się Louis i wziął mnie na ręce obkręcając. - Dobra małolato, życzę Tobie, aby spełniły się Twoje najskrytsze marzenia, żebyś nie rezygnowała z  nauki kujonie no i... żeby Malik Ci się oświadczył i spłodził Ci ósemkę dzieciaków.
- Tomlinson, świrze!- pokręciłam głową śmiejąc się, po czym odebrałam od niego torebeczkę i uściskałam go w ramach podziękowań. Teraz podszedł do mnie Niall z gitarą z szerokim uśmiechem. 
- Ja Ci nic nie kupiłem, ale za to zaśpiewam Ci "Happy Birthday". Tak jak powiedział, zrobił. Śpiewał cudownie, miał piękny, męski głos. Kiedy skończył ucałowałam go w policzek, a ten speszony i nieśmiały zwiał do Adrienne.
- No, pora na Hazzę.- zaśmiał się i podszedł do mnie z uśmiechem.- Przebiłem wszystkich tych głupków i załatwiłem Ci coś, czego nie odmówisz i koniec, to już zaplanowane. No moja kochana, a może raczej, Pani Malik, Ty i Adrienne oczywiście, jedziecie z nami w trasę po UK. Szczęśliwa?- chłopak wyszczerzył ząbki w tym swoim ślicznym uśmiechu, a ja znów rozdziawiłam usta i lekko oszołomiona stwierdziłam
- Ty chyba sobie jaja robisz. Ja i Adrienne z Wami po całym UK? Psychol!- Rzuciłam mu się na szyję i mocno wyściskałam, po czym usiadłam na kocu obok Liama. Ten uśmiechnął się do mnie i wręczył mi bransoletkę z czterolistną koniczynką.
- Na szczęście, sto lat młoda.- Odwzajemniłam uśmiech i popatrzyłam przed siebie, na zatraconych w sobie Nialla i Adrienne. "Gołąbeczki"- pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie. Na koc dotarli wszyscy, więc Louis precyzyjnie zaczął kroić tort. Każdy dostał mega kawałek, ze smakiem się nim zajadając. Czas upłynął nam niesamowicie zabawnie i szybko. Chyba wszystko sobie zaplanowali, ponieważ czterech panów z Adrienne oznajmili, że mają jeszcze coś do załatwienia i niedługo wrócą, a mnie i Zayna zostawią samych... W duchu bardzo się cieszyłam, jednak nie dałam po sobie tego poznać. Kiedy się oddalili położyłam się na trawie wpatrując się w niebo. Nade mną pochylił się Malik z zawadiackim uśmiechem po czym pomógł mi wstać.
- Nie martw się, nie zapomniałem... Wszystkiego najlepszego złośnico. - Zbliżył się do mnie tak blisko, że czułam jego ciepły oddech na sobie, przez co przeszły mnie ciarki. Zrobił dzióbek z ust i delikatnie musnął mnie w kącik ust wręczając mi ogromne pudło bardzo starannie owinięte.
- Jeju, dziękuję, strasznie dziękuję.- Rzuciłam mu się na szyję i mocno się w niego wtuliłam. Może nie powinnam tego robić, ale to była jedyna rzecz, którą chciałam teraz wykonać. Chłopak popatrzył się na mnie z uśmiechem i pogładził po włosach mówiąc:
- Jesteś niesamowita, małolato, cudowna.
- Ja i małolata? Pragnę Cię poinformować, że jestem tylko dwa lata młodsza. Już niedługo Ty będziesz miał urodziny, staruszku.- Wytknęłam mu język, a on wziął mnie na barana, w ręce pozabierał moje prezenty i ruszył w stronę domu Adrienne, gdzie była reszta grupy. Kiedy weszliśmy uśmiani wszyscy zrobili "UUU", ale my to zignorowaliśmy. Chłopak postawił mnie na ziemie uśmiechając się słodko.
- No, dzisiaj wszyscy śpimy tutaj. Rodziców Ad nie ma, gruba biba mili państwo!
- JESTEM GŁODNY, CHCĘ JEŚĆ!
- Ogarnij się Niall, zaraz będzie jedzenie, a właściwie wypad z kuchni!- wrzeszczał Harry, a ja rozsiadłam się na kanapie przyglądając się wygłupom Lou i Liama.


***

Po zabawie Niall zasnął na stole w kuchni, tuląc paczkę pocornu do torsu, Liam ułożył się wygodnie na podłodze, Lou i Hazza spali na kanapie, a ja i Zayn siedzieliśmy na krzesłach przed telewizorem. Oczy już mi się przymykały, nie zauważyłam, kiedy zeszłam na podłogę i położyłam się. Zayn ułożył się obok i chwycił moją dłoń, po czym widząc, że zasnęłam wyłączył telewizor i położył głowę na moim brzuchu, po czym sam usnął.


JOŁ, JOŁ! MAMY CZWÓRKĘ! TROCHĘ MI CHYBA NIE WYSZŁA, 
ALE CO TAM. MUSI BYĆ ŹLE, ŻEBY PÓŹNIEJ BYŁO DOBRZE... 
ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA! Lilou xx.

czwartek, 26 stycznia 2012

TRÓJKA - I wish, that was me .

Na rozkręcenie imprezy nie musiałam długo czekać. Było bardzo zabawnie z początku, jednak późniejsze wygłupy przeszły same siebie. W pewnym momencie zabrakło przekąsek na stoliku ogrodowym, więc pozabierałam półmiski i resztę naczyń i udałam się do kuchni, by ich przyrządzić więcej. Zostawiłam gromadkę w bardzo dobrych humorach.
- Ej! Złaź ze mnie! Jesteś strasznie ciężki i w ogóle Harry zaraz się zezłości, że mnie zabierasz. Jakbyś nie wiedział, LARRY IS HERE! - Lou wrzeszczał na cały głos, a ja nie mogłam opanować swojego głupiego według mnie śmiechu, podczas gdy robiłam kanapki.
- Ja i ciężki? Oh My God, z kim ja się zadaję... Jestem Liam i w życiu nie byłem ciężki, może byłem puszysty, podkreślam, PUSZYSTY, ale ciężki ni i mnie nie denerwuj.
- Na gołe klaty, na gołe klaty ?!
- A co, wyzywasz mnie na pojedynek leszczu?! No common baby, let's go! - już chłopcy zdejmowali koszulki, kiedy Adrienne im przerwała.
- Ludzie, gdzie jest Ems? Jeszcze chwilę temu tu była...
- Yy, to ja pójdę poszukać. - Zayn zerwał się na równe nogi, a chłopcy zaczęli gwizdać, na co Zayn nie zwrócił uwagi tylko zajrzał przez okno do kuchni. - Tutaj się schowałaś. Masz już nas dość prawda?
- Co? Nie, ja tylko dorabiam przekąski, tak szybko schodzą, że postanowiłam Was troszkę dopieścić. - Uśmiechnęłam się leciutko wracając do pracy. Chłopak wszedł do pomieszczenia z uśmiechem i roziskrzonymi oczami po czym przystanął obok.
- To ja Ci pomogę, nie pozwolę, żebyś sama wszystko robiła.
- Oj nie, jesteś moim gościem i to ja Was obsługuję. - Odepchnęłam go od blatu i wyjęłam łyżki do sałatek. Zayn stanął za mną i szepnął mi do ucha "i tak ci pomogę" po czym delikatnie i dość nieśmiało mnie przytulił, w wyniku czego trochę speszona się odwróciłam. - A to z jakiej okazji? 
- Bez okazji, chcę Cię lepiej poznać. - wzruszył ramionami szczerząc swoje białe ząbki, a ja poczułam jak miękną mi nogi.
- Aha, to bardzo miło, bo tak się składa, że... - nie dokończyłam, tylko wzięłam do ręki truskawkę i rzuciłam prosto na jego twarz. Zatrzymała mu się na nosie, spojrzał na mnie złośliwie, a ja zaczęłam się śmiać i uciekać.
- I tak Cię złapię, prędzej czy później mądralo! - krzyczał wybiegając za mną do ogrodu. Wszyscy patrzyli na nas jak na głupków i sami zaczęli się śmiać.
- No to prędzej czy później, bo nie wiem kiedy skończyć.. - mówiąc to momentalnie się odwróciłam i rozejrzałam dookoła, jednak Zayna już nie widziałam. Chciałam ruszyć do przodu, ale na moje nieszczęście chłopak mnie podszedł i zabrał na ręce niosąc do reszty kumpli.
- I co teraz z nią zrobimy panowie?
- SKĄPAĆ JĄ W JEZIORKU!
- ZMUSIĆ DO TAŃCZENIA!
- Ludzie, ogarnijcie! Ad, ratunku!
- Wybacz, nie mieszam się. A właściwie porywam Nialla i zmykamy sobie pogadać w spokoju. - dziewczyna wyszczerzyła się i puściła mi oko, wiedziałam już, co się kroi.
- Dobra, tym razem Ci się upiekło, ale pamiętaj, wciąż Cię widzę kochana... - Zayn popatrzył mi głęboko w oczy i uśmiechnął się szarmancko. Coraz bardziej go lubiłam, mimo, że nie rozmawialiśmy długo.
- Ludzie, pograjmy w coś, albo dajcie mi marchewki...
- Lou, idę Cię przytulić, nie będziesz smutny... - Harry wstał i podbiegł do Louisa przytulając go mocno, po czym udał, że go całuje. Oczywiście nie mogłam ze śmiechu. Zaczęło się ściemniać, więc chłopcy rozpalili ognisko. Widok był niesamowity. Nie pomyślałam o tym, by przynieść sobie bluzę lub koc, przez co siedziałam "zgałęziona" przy płomieniach buchających z ogniska. W głowie nuciłam sobie różne piosenki, kiedy dosiadł się Zayn. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, a on to odwzajemnił. Zdjął swoją szarą marynarkę i nałożył ją na moje ramiona. Popatrzyłam na niego z nieśmiałym uśmieszkiem.
- Hej, nie trzeba było... Teraz Tobie będzie zimno..
- Nie martw się, ja sobie dam radę. O nowe znajomości trzeba dbać... A ten kawałek materiału jest już twój, będzie przypominał ci to ognisko. - Chłopak jeszcze ładniej się uśmiechnął. Rozejrzałam się po reszcie ludzi. Niall i Adrienne siedzieli na huśtawce wtuleni w siebie, wyglądali na szczęśliwych. Hazza z Lou leżeli na trawie i kopali się wzajemnie po nogach, a Liam grał coś na gitarze. Ja i Zayn bardzo długo rozmawialiśmy, tym samym wiele się naśmialiśmy, chłopak jest niesamowity. Koło godziny 23 wszyscy zaczęliśmy się zbierać. Goście pomogli mi posprzątać naczynia i takie tam bzdety. Chłopcy z Adrienne już wychodzili. Wszyscy na pożegnanie ucałowaliśmy się w policzek, jednak najbardziej cieszyłam się z pocałunku Zayna, choć tego nie pokazałam. Gdy poszli szybko udałam się do pokoju. W za dużej marynarce stanęłam przed lustrem i zaczęłam się uśmiechać do własnego odbicia. Byłam mega podekscytowana. Zdejmując ubranie wsadziłam ręce do kieszeni bluzy Zayna. Znalazłam w niej karteczkę z napisem: " Miło było spędzić z Tobą ten dzień. Mam nadzieję, że jutro dasz się porwać na spacer, Zayn." Pod spodem był też numer jego komórki. Bez wahania wpisałam sobie numer i napisałam: " Nie musisz prosić, z przyjemnością pójdę na spacer. Słodkich snów, Ems xx." Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Chłopak odpisał " Cieszę się. Będę słodkie, z pewnością xx." Po tej wiadomości Z radochą poszłam się wykąpać. Wyszłam z łazienki i w ulubionej piżamie ułożyłam się w łóżku. Rozmyślając nad dzisiejszymi zwariowanymi akcjami, zasnęłam.




Hej Wam, tu Lilou. Jest już rozdział trzeci, a wejść jeszcze więcej, choć to dopiero początki. Trochę mi przykro, że nikt nie chce zostawić dobrego słowa. Ja i Agata z radością piszemy kolejne rozdziały dla Was, Directionerek, jednak żadna z Was nie komentuje. Mam nadzieję, że się to zmieni. Buziaki xx.